Ceremonia wygłoszenia przez tegorocznych laureatów literackiej Nagrody Nobla wykładów noblowskich odbyła się w siedzibie Szwedzkiej Akademii w Sztokholmie.
Jako pierwsza głos zabrała Olga Tokarczuk, nagrodzona Noblem za 2018 rok. Po niej wystąpił Peter Handke, nagrodzony za rok 2019.
Polska pisarka zatytułowała swe wystąpienie "Czuły narrator". Zaczęła przemowę od wątku osobistego. Wspominała, że jako dziecko oglądała fotografię swej matki z okresu ciąży, siedzącą przy radiu.
- Byłam przekonana, że mama szukała mnie, kręcąc gałką radia - powiedziała Tokarczuk. - Jako dziecko rozumiałam to tak, że ona patrzy w czas - dodała. Wyznała, że była zdziwiona, gdy matka tłumaczyła, że jej smutek uchwycony na zdjęciu brał się z faktu, że tęskniła za Olgą. - "Jak możesz do mnie tęsknić, skoro mnie jeszcze nie ma?" – pytałam. Wiedziałam już, że tęskni się za kimś, kogo się utraciło, że tęsknota jest efektem straty - mówiła noblistka. Przytoczyła odpowiedź matki: "Jeżeli się do kogoś tęskni, to on już jest".
- Zrozumiałam moim dziecięcym umysłem, że jest mnie więcej niż sobie do tej pory wyobrażałam. I nawet, jeżeli powiem: "Jestem nieobecna", to i tak na pierwszym miejscu znajduje się: "Jestem" – najważniejsze i najdziwniejsze słowo świata. W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła w najlepszego na świecie czułego narratora - mówiła pisarka.